Ancymon

Powiem Wam historię tego przepisu...wróciłam do domu, po męczącym dniu w pracy. Usadowiłam me sterane członki w fotelu...w jednej ręce pilot od tv, w drugiej Pawełek...żeby nie było - batonik Wedel ;) nagle telefon:"Będziemy za godzinę!" Jeruna! - pomyślałam, i galopem niczym koń na Pardubickiej pognałam do kuchni...szybka inspekcja zasobów..hmm...przeciągi...ostała się ino moja najukochańsza Karmelowa Wedel i kawałek chałwy "Królewskiej"... Co dalej? c.d. poniżej...